Ktoś mi wyrwał jeden dzień z kalendarza!

Jadąc do Australii zastanawiasz się co może Cię tam spotkać i oczekujesz, że skoro kraj ten położony jest tak daleko od kolebki całej cywilizacji – czyli miejsca, w którym Ty się urodziłeś i wychowałeś – wszystko powinno być zupełnie inne. Amerykanie jeszcze zanim dotrą do tego kontynentu muszą zmierzyć się z problemem natury wręcz metafizycznej – otóż zgubią jeden dzień ze swojego kalendarza. Jednego dnia po prostu nie będzie. Tego jednego dnia nic się nie wydarzy, gdyż po prostu ten dzień się nie wydarzy. Czyż nie jest to wręcz oburzające? Przez całe życie przyzwyczaiłeś się, że po poniedziałku jest wtorek, a potem środa i tak po kolei aż do niedzieli, kiedy to pętla czasu się zamyka. A tutaj niespodzianka – jeden dzień wykreślony z kalendarza!

Na szczęście, jeżeli uda Ci się przeżyć wakacje w Australii i wracasz do swojego bezpiecznego domu w Ameryce, zjawisko “stracenia” jednego dnia tym razem mile Cię zaskoczy. Dzień powrotu przeżyjesz dwukrotnie! Wylatując z Australii w niedzielę rano po śniadaniu, cały dzień spędzisz w samolocie, a gdy wylądujesz, będziesz mieć jeszcze kilka godzin w zapasie, zanim z rodziną zjesz ponownie niedzielne śniadanie i zaplanujesz weekendowe atrakcje. Czy nie jest to magia?!

I taka właśnie jest cała Australia. Lekko magiczna, często zaskakująca, czasami irytująca ale przede wszystkim inna. Zerknijcie na poniższą listę. Na pewno nie jest ona kompletna i każdy, kto zwiedzał Australię mógłby dodać do niej jeszcze co najmniej kilka swoich punktów:

Australia to największa wyspa i najmniejszy kontynent, choć równocześnie jest to jedyny kraj, który nie dzieli się kontynentem, na którym jest położony, z żadnym innym krajem (np. z Polską, a szkoda… )

  • Rdzenną ludnością Australii są Aborygeni, którzy jednocześnie stanowią najstarszą znaną grupę etniczną żyjącą na Ziemi. Ich historia oraz życie wśród współczesnego społeczeństwa owiane są tajemnicą i przykryte zasłoną milczenia
  • Jest też mnóstwo najwspanialszych cudów natury – zarówno flory jak i fauny – o których opowiem w kolejnych wpisach z naszej wyprawy do Australii
  • Większość kontynentu stanowią najrzadziej zamieszkałe obszary, gdzie skupisk ludzi trzeba szukać z dokładnym GPS-em lub wrażliwym aparatem na podczerwień
  • Po drogach w Australii jeżdżą największe ciężarówki, zwane pociągami (ang. „Road Trains„) – których mijanie camperem podnosi kierowcy puls serca do 140 uderzeń na minutę
  • Praktycznie wszystkie produkty mają najwyższą cenę, porównując z odpowiednikami na innych kontynentach, jakby wszystkie międzynarodowe korporacje wliczały do ceny produktu dodatkową marże za kłopoty, jakie muszą rozwiązać, aby dostarczyć towary do tego odległego zakątka Ziemi
  • Aha, i jeszcze jedno. Na szczęście w Australii mają też jedną cudowną rzecz, która szczególnie cieszy, gdy jesteś w miejscu, gdzie samo oddychanie powoduje, że się pocisz. To największa puszka Coca-Coli, jaką kiedykolwiek widziałem. Całe pół litra – Coca-Coli oczywiście… To zimne cudeńko serwuje na lotnisku vending machine, po uprzednim pozbawieniu Cię kilku dolarów. Ale cóż – jest tego warte!

Więc jeżeli marzysz o wyprawie do Australii, bądź też już zacząłeś ją planować, zapraszam do cyklu wpisów dotyczących naszych wakacji, które spędziliśmy na tym tajemniczym i fascynującym kontynencie. Na naszym blogu znajdziesz nie tylko zdjęcia i filmy z miejsc, które odwiedziliśmy. Nie zabraknie także praktycznych informacji, które pomogą Ci w zaplanowaniu Twojej wyprawy do tego egzotycznego miejsca.

Źródło zdjęcia: NASA, ESA oraz zespół Hubble SM4 ERO Team